Określenie kompetencji naczelnego dowódcy stojącego na czele armii w czasie wojny, dodatkowe zadania dla szefa Sztabu Generalnego oraz określenie terminu „czas wojny” – to najważniejsze przepisy zawarte w projekcie ustawy dotyczącej kierowania obroną i dowodzenia armią w czasie wojny. Dokument przygotowała Kancelaria Prezydenta. Dziś odbyło się pierwsze czytanie projektu.
– Nowelizacja ma usprawnić kierowanie i dowodzenie armią podczas konfliktu zbrojnego – przekonywał gen. Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, który przedstawiał posłom główne założenia prezydenckiego projektu. Dokument ma uzupełniać wprowadzoną 1 stycznia 2014 roku reformę dowodzenia i kierowania armią. Wprowadziła ona zasadę, że w czasie wojny wojskami kieruje naczelny dowódca. Według obowiązujących dziś przepisów kandydata na to stanowisko wyznacza – jeszcze w czasie pokoju – prezydent. Robi to na wniosek rządu. Opracowany przez Kancelarię Prezydenta projekt określa obowiązki „kandydata”. I tak, w czasie pokoju ma on brać udział w ćwiczeniach i grach strategicznych. Będzie też – jak zaproponował prezydent – uczestniczył w planowaniu operacyjnym użycia sił zbrojnych i przygotowaniach wojennego systemu dowodzenia.
Projekt definiuje także termin „czas wojny” oraz to, kto ogłasza jej początek i koniec (według projektu robi to prezydent). Dziś w żadnej z obowiązujących ustaw nie jest to określone. – Do tej pory było względnie jasne, że przekroczenie granicy przez regularne wojska agresora oznacza początek wojny. Obecnie jednak, co mogliśmy zaobserwować na Krymie, wojna może się rozpocząć, choć obce wojska nie przekroczą granicy państwa – tłumaczył w sejmie minister Koziej.
W dokumencie określono także, że naczelny dowódca ma podlegać bezpośrednio prezydentowi, a jego kompetencje mają dotyczyć wyłącznie kwestii związanych z obroną państwa. Jak przekonywał minister Koziej, dowódcy naczelnemu powinny podlegać tylko te wojska, które będą wykorzystywane przy obronie. Prezydent chce, by było to wyraźnie ujęte w nowej ustawie. Ma to zapobiec sytuacji, że naczelny dowódca przejmuje w czasie wojny dowodzenie nad całą armią. – To oznaczałoby przejęcie roli i kompetencji ministra obrony narodowej – wyjaśniał szef BBN.
Prezydent chce również poszerzenia kompetencji szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. – W projekcie zapisaliśmy, że zadaniem szefa Sztabu będzie wspieranie prezydenta w kierowaniu obroną państwa. Zapewni to ciągłość merytoryczną planowania, przygotowywania i realizacji zadań operacyjnych – przekonywał generał Koziej.
Posłowie opozycji skrytykowali jednak prezydencki projekt. Według nich dokument może okazać się niekonstytucyjny. Niejasne jest także – ich zdaniem – rozgraniczenie kompetencji szefa Sztabu Generalnego i dowódcy naczelnego. Pierwszy ma być organem wspierającym prezydenta w kierowaniu obroną, drugi ma ją realizować. Zdaniem posłów PiS, Sejm w ogólnie nie powinien pracować nad tym projektem, a wszelkie kwestie, których dotyczy przedłożony dokument powinny być określone w konstytucji.
Posłowie PiS i SLD wskazywali też, że termin „wojna” nie został wystarczająco określony i wymaga sprecyzowania. Zdaniem Mariusza A. Kamińskiego nie uwzględniono w nim na przykład ataku cybernetycznego na infrastrukturę państwową. – Ten projekt jest konieczny i dziwię się, że pojawił się tak późno. Ma wady, ale można je skorygować podczas pracy w sejmie – przyznał Andrzej Rozenek (TR), wiceprzewodniczący Komisji Obrony Narodowej.
Opozycja wytykała też, że prezydencki projekt ustawy nie został nawet zaopiniowany przez rząd. Jednak Czesław Mroczek, sekretarz stanu w MON, przekonywał, że projekt jest popierany przez rząd i apelował o to, by posłowie nie odrzucali dokumentu w pierwszym czytaniu. – Możemy dyskutować nad poszczególnymi zapisami i razem poszukiwać najlepszych rozwiązań – przekonywał wiceminister Czesław Mroczek. Dodał, że projekt ustawy jest „wykonaniem zobowiązania złożonego przez prezydenta i szefa MON w czerwcu ubiegłego roku, gdy uchwalana była ustawa o reformie kierowania i dowodzenia armią”. Wówczas – jak przypominał Czesław Mroczek – wprowadzono do systemu prawnego „kandydata” na naczelnego dowódcę sił zbrojnych, dowodzącego wojskiem podczas wojny. Prezydencki projekt określa jego kompetencje.
W piątek posłowie zdecydują, czy projekt zostanie odrzucony w pierwszym czytaniu lub trafi do prac w sejmowej komisji obrony. Najprawdopodobniej za tym ostatnim rozwiązaniem opowiedzą się politycy PO oraz PSL i TR.
autor zdjęć: chor. Rafał Mniedło
komentarze