120 żołnierzy 6 Brygady Powietrznodesantowej i ważące kilka ton zasobniki towarowe zrzucono na spadochronach na Pustynię Błędowską. Żołnierze desantowali się po zmroku z pokładu amerykańskich transportowców C-130 Hercules, które do Polski przyleciały w ramach kolejnej zmiany pododdziału Aviation Detamchment.
– Szkolenie z Amerykanami z Aviation Detachment miało trwać przez cały ubiegły tydzień. Niestety, ze względu na złą pogodę udało się zorganizować tylko jeden zrzut żołnierzy i jeden tary desantowej – mówi kpt. Marcin Gil, rzecznik prasowy 6 Brygady Powietrznodesantowej. W obu przypadkach desantowanie odbyło się po zmroku. Dla polskich żołnierzy była to dobra okazja do ćwiczeń. – Nie tylko dla desantujących się skoczków, lecz także i dla kompanii zabezpieczającej zrzutowisko. To oni musieli najpierw oznaczyć teren w podczerwieni, a później odpowiednio podjąć desantowane ładunki – dodaje kpt. Gil.
Nocny desant
Jak wyglądało szkolenie? Tuż po zmroku dwa amerykańskie transportowce wystartowały z lotniska w podkrakowskich Balicach. Nad Pustynią Błędowską z samolotów lecących z prędkością ok. 300 km/h na wysokości 400 metrów desantowało się 120 żołnierzy. Każdy z nich spadał na spadochronach o małej sterowności AD-95. Kilkadziesiąt sekund później żołnierze wylądowali na Pustyni Błędowskiej. Spadochroniarze 6 Brygady Powietrznodesantowej z Krakowa (16 Batalion Powietrznodesantowy) desantowali się z pokładu amerykańskich maszyn, które do Polski przyleciały na kolejną zmianę Aviation Detachment. Ludzi i samoloty wysłało 182 Skrzydło Lotnictwa Transportowego z Peorii w Illinois. Jeżeli pogoda pozwoli, to podobne szkolenie zostanie powtórzone. Lotnicy zza oceanu zostaną w Powidzu jeszcze przez tydzień. Dodatkowo, z pokładu polskiego C-130 Hercules zrzucono kilka ton ładunków. Trzy zasobniki CDS (każdy ważył ok. 700 kg) lądowały na spadochronach ważących około 60 kilogramów. Czasza takiego spadochronu ma około 300 metrów kwadratowych powierzchni.
Sky Soldiers bez skoków
W ubiegłym tygodniu do Krakowa przyjechali także amerykańscy spadochroniarze ze 173 Brygady Powietrznodesantowej. Przeszło setka „Sky Soldiers” z batalionu stacjonującego w Grafenwoehr w Niemczech miała wspólnie z polskimi spadochroniarzami, lotnikami z Powidza i pododdziału Aviation Detachment wziąć udział w szkoleniu desantowym. Niestety, plany żołnierzom pokrzyżowała pogoda. – Amerykanie wzięli udział w zajęciach taktycznych na Pustyni Błędowskiej i przeszli szkolenie naziemne przygotowujące ich do skoku. Ostatecznie desantowania nie udało się przeprowadzić – przyznaje kpt. Aleksandra Dziedzicka, z dowództwa 6 Brygady.
6 Brygada Powietrznodesantowa jest jedyną w pełni spadochronową jednostką w polskiej armii. Żołnierze tej formacji mogą działać jako desant lub prowadzić działania desantowo-szturmowe z pomocą śmigłowców. W skład 6 BPD wchodzą jednostki z Krakowa, Gliwic i Bielska-Białej. Żołnierze 6 Brygady co roku wykonują blisko 20 tysięcy skoków spadochronowych. Brygada współpracuje z różnymi jednostkami powietrznodesantowymi państw NATO. Najczęściej polscy spadochroniarze szkolą się z Amerykanami, Kanadyjczykami i Niemcami.
autor zdjęć: Bartosz Bera / rbsphotos.com
komentarze