Na poligonie w Drawsku Pomorskim pododdziały 12 Brygady szkolą się z amerykańskimi żołnierzami. Polacy w ten sposób przygotowują się do dyżuru w ramach Wyszehradzkiej Grupy Bojowej. – Będzie on najważniejszym zadaniem „Błękitnej Brygady” w przyszłym roku – mówi pułkownik Dariusz Górniak, dowódca 12 BZ.
Grupa Bojowa Unii Europejskiej, wystawiana przez Polskę, Czechy, Węgry i Słowację, będzie znacząco różnić się od wcześniejszych zmian. – Do tej pory było tak, że batalion manewrowy, będący trzonem Grupy, wystawiany był przez jedno państwo. W Wyszehradzkiej Grupie Bojowej batalion będzie wielonarodowy i tworzyć go będą kompanie zmotoryzowane z Polski, Słowacji i Węgier – wyjaśnia mjr Piotr Puchała, zastępca dowódcy 1 Batalionu Legionów 12 BZ.
Dlatego priorytetem podczas szkolenia pododdziałów oddelegowanych do dyżuru bojowego Grupy jest ćwiczenie NATO-wskich procedur, zgodnie z którymi ma ona funkcjonować. Szczecińscy żołnierze korzystają z doświadczeń amerykańskich wojskowych z 2 Pułku Kawalerii armii Stanów Zjednoczonych, którzy od połowy stycznia szkolą się na drawskim poligonie. – Z Amerykanami ćwiczyliśmy zagadnienia związane z organizacją obrony batalionu, szturm na obiekt i jego przeszukiwanie, procedury ewakuacji rannych z pola walki z wykorzystaniem amerykańskich śmigłowców, przyjęcie zaopatrzenia drogą lotniczą oraz przerzut pododdziałów rozpoznawczych w rejon działań – mówi kpt. Janusz Błaszczak, rzecznik prasowy szczecińskiej brygady.
Wczoraj polscy i amerykańscy żołnierze ćwiczyli scenariusz rodem z wojny hybrydowej. Polska baza na misji stabilizacyjnej w fikcyjnym kraju została zaatakowana przez terrorystów. Nie był to szczególnie intensywny ani trudny do odparcia szturm. Pluton Rosomaków bardzo szybko poradził sobie z kilkudziesięcioma napastnikami atakującymi od strony łąk. Sytuacja skomplikowała się, gdy nagle z odsieczą terrorystom ruszyła regularna armia sąsiedniego państwa, a konkretnie jej pododdziały zmechanizowane uzbrojone w bojowe wozy piechoty. Ponieważ taki przeciwnik wymagał już nieco „większego” kalibru, do walki włączyła się artyleria. Wykonana siłą całej baterii Dan nawała ogniowa zatrzymała natarcie nieprzyjaciela, umożliwiając wyznaczonym do roli QRF (Quick Reaction Force) plutonom Rosomaków oraz amerykańskich Strykerów wykonanie kontrataku.
Sojuszniczym komponentem bojowym, czyli dwoma plutonami Rosomaków oraz plutonem Strykerów, dowodził kpt. David Engoren, szef jednej z kompanii 2 Pułku Kawalerii. – Wasi żołnierze są świetnie wyszkoleni i bardzo dobrze znają zarówno język angielski, jak i NATO-wskie procedury. Nie było więc najmniejszych problemów podczas wspólnych działań bojowych – podkreślał.
Dziś żołnierze ponownie będą ćwiczyć podobny scenariusz. Zostanie on jednak rozbudowany o zadania inżynieryjne. – Przy użyciu ładunków wydłużonych, tak zwanych rur bangalore, wykonają oni przejścia w zaporach inżynieryjnych nieprzyjaciela, dzięki czemu nasze Rosomaki i ich pluton zmotoryzowany będą mogły kontynuować kontruderzenie skrzydłami – wyjaśnia kpt. Błaszczak.
W ramach operacji „Atlantic Resolve” od półtora roku w Polsce, na Litwie, Łotwie oraz w Estonii szkolą się kilkusetosobowe pododdziały amerykańskiej armii. W Polsce jako pierwsi pojawili się spadochroniarze ze 173 Brygady Powietrznodesantowej, których zmienili pancerniacy z 1 Brygadowej Grupy Bojowej z 1 Dywizji Kawalerii Pancernej. Ich natomiast zastąpili kawalerzyści z 3 Batalionu 2 Pułku Kawalerii armii Stanów Zjednoczonych.
Grupa Bojowa Unii Europejskiej państw Grupy Wyszehradzkiej pełnić będzie dyżur bojowy od 1 stycznia do 30 czerwca 2016 roku. Polska wyznaczyła do niej pododdziały z 12 Brygady Zmechanizowanej.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze