moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Okrętowa grupa zadaniowa ze śmigłowcami Mi-14PŁ

Po lewej burcie korwety ORP „Kaszub” wisi pierwszy z pary śmigłowców Mi-14PŁ. Opuszcza do wody stację hydrolokacyjną. Drugi, który leci obok prawej burty, za chwilę zrobi to samo. Gdzieś tutaj znajduje się okręt podwodny, który trzeba namierzyć i zlikwidować. To jedno z zadań wykonywanych podczas ćwiczeń okrętowej grupy zadaniowej, które kończą się dzisiaj.

Scenariusz – tak jak pierwszego dnia ćwiczeń OGZ – znów przewidywał, że gdzieś w okolicach polskiego wybrzeża pojawia się wrogi okręt podwodny. Na jego poszukiwania ponownie wyrusza korweta ORP „Kaszub”, ale tym razem wsparta przez parę śmigłowców Mi-14PŁ z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. – Musimy wykryć okręt i uniemożliwić mu przedostanie się w rejon Zatoki Gdańskiej – tłumaczy ppor. mar. Michał Nieborak, dowódca działu broni podwodnej na ORP „Kaszub”. Jesteśmy na północ od Półwyspu Helskiego. Na razie na okręcie panuje jeszcze względny spokój, korweta i śmigłowce przemieszczają się w szyku patrolowym. Wkrótce jednak rozpocznie się gorączkowa krzątanina. Na razie schodzę pod pokład, aby zobaczyć kluczowy oręż w walce przeciwko podwodniakom. To tutaj mieści się przedział hydrolokacji.

Podwodne szperanie

Jedna ze ścian niewielkiego pomieszczenia obwieszona została monitorami. Teraz są wygaszone, ale marynarze pozostają w pełnej gotowości. – Służba na okręcie zwykle pełniona jest w systemie czterogodzinnych wacht. My „siedzimy w burtach”, a burta to sześć godzin – wyjaśnia bsm. Dariusz Maciejczak, dowódca grupy hydrolokacji. – Bywa, że po takim czasie śledzenia monitora i nasłuchiwania sygnałów człowiek goni resztkami sił. Ale to ciekawe zajęcie – przyznaje.

ORP „Kaszub” poszukując okrętu podwodnego może korzystać ze stacji: hydroakustycznej MG-322 DSP oraz hydrolokacyjnej MG-329 MZ. – Pierwsza z nich znajduje się pod kilem okrętu, w specjalnej kapsule zalanej słodką wodą. Chodzi o to, by zminimalizować oddziaływanie soli na mechanizmy – tłumaczy bsm. Maciejczak. Stacja ta może pracować w dwóch trybach. Pasywny wiąże się z nasłuchem dźwięków rozchodzących się w wodzie. Aktywny polega na wysyłaniu sygnału, który odbija się od przeszkody, po czym wraca do anteny, jest wzmacniany, filtrowany i wysyłany na komputer. – W sumie mamy do dyspozycji cztery monitory. Na każdym możemy śledzić po cztery obiekty, co w sumie daje możliwość jednoczesnej obserwacji aż 16 obiektów – wylicza dowódca grupy hydrolokacji. Wybór trybu zależy od wielu czynników. Prowadząc aktywne poszukiwanie operatorzy zyskują na czasie, ale jednocześnie nieprzyjacielowi łatwiej namierzyć pozycje samej korwety. Zasięg stacji wynosi 32 kilometry. Jednak kluczowe znaczenie ma tutaj prędkość rozchodzenia się dźwięku w danym akwenie. A to pochodna między innymi temperatury wody i zasolenia. – Bałtyk jest pod tym względem specyficzny. Okrętu podwodnego poszukuje się tutaj trudniej niż choćby na Morzu Północnym – podkreśla bosman.

Druga ze stacji, którymi dysponuje ORP „Kaszub”, ma zasięg 12 kilometrów. Może śledzić trzy cele jednocześnie. Wypuszcza się ją poza okręt na kablolinie, której długość sięga stu metrów. Ale można jej użyć tylko w określonych warunkach. – Kiedy okręt znajduje się w dryfie, a jego prędkość nie przekracza 1,5 węzła, stan morza zaś jest nie większy niż trzy-cztery (stopnie w skali Douglasa – przyp. red.) – wyjaśnia bsm. Maciejczak.

Namierzenie i identyfikacja okrętu podwodnego wymaga wyrobionego ucha i ogromnego doświadczenia. – Często okazuje się, że obiekt, na który trafiliśmy podczas poszukiwań, to wrak, poruszający się w toni śmieć, czasem rurociąg – przyznaje dowódca grupy. Kiedy hydroakustycy dochodzą do wniosku, że śledzą okręt, starają się zweryfikować tę informację za pomocą hydrotelefonu. – Wysyłamy specjalny sygnał. Jeśli okręt nie potrafi na niego prawidłowo odpowiedzieć, rośnie prawdopodobieństwo, że mamy do czynienia z jednostką nieprzyjaciela – tłumaczy bosman. A kiedy jeszcze informacja ta zostanie potwierdzona na przykład przez śmigłowiec ZOP (skrót od „zwalczania okrętów podwodnych”) czy inny okręt prowadzący poszukiwania, można szykować się do ataku. ORP „Kaszub” możliwości ma tutaj całkiem spore: został wyposażony w torpedy, bomby głębinowe rakietowe i zrzucane do wody za rufą.

Torpedą z powietrza

Tymczasem wchodzimy w akwen, na którym najprawdopodobniej znajduje się wrogi okręt. Rozpoczynają się poszukiwania. Serce operacji znajduje się właśnie na „Kaszubie”. Jedno z miejsc w bojowym centrum informacyjnym, umiejscowionym tuż za sterówką, zajmuje dowódca zadania. Jest nim dowódca działu broni podwodnej. – Spływają do niego informacje od naszych hydroakustyków, ale też na przykład z radarów. Jednocześnie prowadzi on korespondencję ze śmigłowcami ZOP i wyznacza akweny, które należy przeszukać – wyjaśnia por. mar. Karol Sikorski, pełniący obowiązki zastępcy dowódcy korwety. Okręt idzie na przód, na ekranach monitorów połyskują elektroniczne mapy, kilkaset metrów od lewej burty „Kaszuba” pierwszy ze śmigłowców staje w zawisie i opuszcza do wody stację hydroakustyczną. Za chwilę to samo zrobi Mi-14PŁ po przeciwnej burcie. W pewnym momencie udaje im się namierzyć okręt podwodny. Załoga jednego ze śmigłowców dostaje polecenie, by przeprowadzić atak torpedowy. Po chwili dołącza do niego druga z maszyn. Zgodnie z procedurami ma sprawdzić miejsce, w którym operacja została przeprowadzona. Po chwili „czternastki” zawracają, ustawiają się w parę, przelatują ponad pokładem korwety i kierują się w stronę macierzystej bazy w Darłowie. – Dziś zarówno obecność okrętu, jak i atak torpedowy były pozorowane. Chodziło przede wszystkim o przećwiczenie procedur. I to się udało – podsumowuje ppor. mar. Nieborak.

Kilka godzin później korwetę czekała kolejna pozorowana potyczka z okrętem podwodnym. Tym razem ORP „Kaszub” miał przepłynąć nad nieprzyjacielską jednostką i zrzucić bomby głębinowe. Działanie niezwykle ryzykowne. Po pierwsze: okręt musi się rozpędzić niemal do maksymalnej prędkości, aby możliwie szybko oddalić się i uniknąć skutków eksplozji. Po drugie: hałas, jaki powodują jego silniki, może sprawić, że podwodniacy wcześniej wykryją jego obecność i zaatakują. Tym razem korweta rozpędziła się do prędkości 21 węzłów, w spienione zaś morze za burtę korwety zjechały cztery bomby. Chwilę później powierzchnią wody wstrząsnęły potężne detonacje.

Po wykonaniu tych zadań ORP „Kaszub” wrócił do portu w Gdyni. W ramach okrętowej grupy zadaniowej na Bałtyku nadal ćwiczyły jednak inne jednostki 3 Flotylli. Załoga małego okrętu rakietowego ORP „Grom” wzięła na przykład udział w nocnym załadunku uzbrojenia, marynarze zaś okrętu ratowniczego ORP „Lech” odpierali atak grup operujących z pokładu szybkich łodzi motorowych.

Pierwsze tegoroczne ćwiczenia okrętowej grupy zadaniowej kończą się w piątek. Celem grupy jest zgrywanie różnych typów jednostek.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Łukasz Zalesiński, kmdr ppor. Radosław Pioch

dodaj komentarz

komentarze

~bos rez a. k 429
1460786220
dobrze ,ze jakis porzadny p. bosman... darek maciejczak w tym marwoju sluzy
DC-B4-BC-61

Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
 
Co się zmieni w ustawie o obronie ojczyzny?
„Polska Zbrojna” dla Orkiestry
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Symulator w nowej odsłonie
Synteza, czyli cios w splot słoneczny Rzeszy
Umowa dla specjalistów z Grudziądza
Najtrudniej utrzymać się na szczycie
Bez kawalerii wojny się nie wygrywa
Zmiany w prawie 2025
Statuetki Benemerenti przyznane po raz trzydziesty
Biegający żandarm
Morze ruin, na których wyrosło życie
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Wojsko wraca do Gorzowa
Czworonożny żandarm w Paryżu
Polska w gotowości
Co może Europa?
Bałtyk – kluczowy akwen dla NATO
Wielofunkcyjna koparka dla saperów
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Snowboardzistka z „armii mistrzów” najlepsza na stoku w Scuol
Roboty w Fabryce Broni „Łucznik”
Żołnierze usuwają zniszczone przez wodę budynki
Olympus in Paris
Szef MON-u spotkał się z wojskowymi dyplomatami
Żołnierze górą w głosowaniu na sportowca 2024 roku
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Rosja prowadzi przeciw Polsce wojnę informacyjną
Rozgryźć Czarną Panterę
Nie walczymy z powietrzem
Wielka gra interesów
Na nowy rok – dodatek stażowy po nowemu
Turecki most nad Białą Lądecką
Granice są po to, by je pokonywać
Dziki zachód na wschodzie II RP
Arcelin – cud, który może się zdarzyć tylko raz
Zmiana warty w PKW Liban
NATO rozpoczyna nową operację na Bałtyku
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kluczowy partner
Mistrzyni Uniwersjady z „armii mistrzów”
Spotkanie Grupy E5 w Polsce
Z życzeniami na 105. urodziny powstańca warszawskiego!
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kwalifikacja po raz szesnasty
„Ferie z WOT” po raz siódmy
„Popcorny” niemile widziane
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
Minister wyznaczył szefa Inspektoratu Wsparcia
Rosomaki i Piranie
Żołnierze WOT-u z Wrocławia u kombatantów z Armii Krajowej
Najnowsze Abramsy dla polskiej armii
Siedząc na krawędzi
Lotnicy i Bayraktary z misją w Turcji
Atak na cyberpoligonie
„Cel Wisła”, czyli ku starciu cywilizacji

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO