Trudno opisać skalę zniszczeń, jakie tu zastaliśmy. W niektórych miejscach powalonych drzew było tak dużo, że oczyszczenie kilometra drogi zajmowało aż dziesięć godzin – mówi mjr Adam Syrocki z 2 Pułku Inżynieryjnego. Kilkudziesięciu żołnierzy przez osiem dni pomagało mieszkańcom gminy Paradyż w Łódzkiem w usuwaniu skutków nawałnicy.
– Bez pomocy żołnierzy nie oczyścilibyśmy tych dróg przez kolejne trzy miesiące. Jesteśmy ogromnie wdzięczni wojsku za pomoc – mówi Wojciech Rudalski, wójt gminy Paradyż.
Przez tę niewielką gminę położoną w województwie łódzkim (powiat opoczyński) 26 czerwca przeszły potężne nawałnice. Wiele domów, budynków gospodarczych i sieci trakcyjnych zostało uszkodzonych. Powalone przez wiatr drzewa zablokowały kilkadziesiąt kilometrów dróg. Skala zniszczeń była tak duża, że wojewoda łódzki zwrócił się do wojska o pomoc w usuwaniu skutków nawałnic. Minister obrony narodowej, Antoni Macierewicz, skierował do gminy Paradyż Wojskowe Zgrupowanie Zadaniowe (WZZ). W WZZ „Opoczno” znalazło się 26 żołnierzy, przede wszystkim z 2 Inowrocławskiego Pułku Inżynieryjnego. Saperów wspierali wojskowi z 25 Brygady Kawalerii Powietrznej wyposażeni w śmigłowiec W-3 Sokół.
– Zaraz po przyjeździe przeprowadziliśmy rekonesans terenu. Było to niezbędne, by właściwie zaplanować pracę żołnierzy – wyjaśnia mjr Arkadiusz Syrocki, dowódca WZZ „Opoczno”. – Nie mogliśmy uwierzyć, że kilkunastominutowa nawałnica mogła wyrządzić tyle zniszczeń. Drzewa były połamane jak zapałki. Zobaczyliśmy też pozrywane dachy z domów i całkowicie nieprzejezdne drogi – opisuje oficer.
Za oczyszczanie dróg krajowych byli odpowiedzialni strażacy, natomiast żołnierze zajęli się drogami gminnymi. Wojskowi zostali podzieleni na cztery zespoły i wysłani w inny rejon gminy. Do dyspozycji mieli m.in. spycharkoładowarki i piły spalinowe. – Najpierw pracowali operatorzy pił. Przycinali wiatrołomy na szerokość około 3–5 m. Później weszły cięższe maszyny, które spychały pocięte drzewa na bok drogi. Dopiero po spycharko-ładowarkach wkraczała kolejna grupa, która ostatecznie porządkowała teren – opisuje mjr Syrocki. Oficer wyjaśnia, że powalonych drzew było tak dużo, że każdy z czterech zespołów oczyszczał kilometr drogi przez 10 godzin.
Żołnierze oczyścili w sumie 23 km dróg. Prace zakończyli pod koniec ubiegłego tygodnia.
autor zdjęć: mjr Artur Inczewski
komentarze