Aż 38 okrętów oraz lotnictwo morskie państw NATO i krajów partnerskich weźmie udział w ćwiczeniach „Northern Coasts 2016”, które za dwa dni rozpoczną się w Danii. Polskę będą reprezentować korweta ORP „Kaszub”, niszczyciel min ORP „Flaming”, trzy trałowce i para śmigłowców Mi-14PŁ. Opuszczają już polskie porty.
– Scenariusz ćwiczeń zakłada konflikt wywołany zajęciem wyspy Bornholm przez fikcyjne państwo Jumus wspierane przez Sarkę. W odpowiedzi ONZ wydaje rezolucję, na podstawie której siły międzynarodowe będą dążyć do deeskalacji napięcia i przywrócenia status quo – informuje kpt. mar. Michał Narłowski, zastępca dowódcy niszczyciela min ORP „Flaming”.
Ten polski okręt wczoraj przed południem opuścił port w Gdyni i skierował się do Kopenhagi. Dziś w jego ślady pójdzie korweta do zwalczania okrętów podwodnych ORP „Kaszub”. Już w Danii dołączą do nich trzy trałowce ze Świnoujścia. W weekend rozpocznie się faza portowa ćwiczeń, która będzie trwać dwa dni. W tym czasie pokłady części okrętów biorących udział w manewrach zostaną otwarte dla zwiedzających. W poniedziałek rano jednostki zaczną wychodzić w morze. – Początkowo będziemy ćwiczyć w cieśninach duńskich i okolicach. Pod względem nawigacyjnym to akwen trudny – przyznaje kmdr ppor. Łukasz Zaręba, dowódca ORP „Kaszub”. Na niewielkim obszarze panuje duży ruch, w dodatku trzeba uważać na mielizny i podwodne skały. – Aby żegluga była bezpieczna, okręt trzeba prowadzić z dużą uwagą – podkreśla kmdr ppor. Zaręba.
Potem uczestnicy manewrów przemieszczą się w rejon Bornholmu. Na południe od duńskiej wyspy rozegra się zasadnicza faza operacji. W sumie przez kilkanaście najbliższych dni okręty, zgodnie ze swoim przeznaczeniem, będą stawiały i neutralizowały miny oraz odpierały ataki z morza, powietrza i spod wody. Marynarze zmierzą się też z tak zwanymi zagrożeniami asymetrycznymi. Będą między innymi zwalczać terrorystów operujących z pokładów szybkich łodzi motorowych.
Na początku przyszłego tygodnia w ćwiczenia włączy się też polskie lotnictwo morskie. – W „Northern Coasts 2016” weźmie udział para śmigłowców Mi-14PŁ, których podstawowym przeznaczeniem jest zwalczanie okrętów podwodnych. Na kolejne epizody będą one wyruszać z bazy w Darłowie – zapowiada por. nawig. Krystian Gutkowski, który na pokładach „czternastek” pełni funkcję oficera taktycznego.
Podczas pierwszego wylotu polskie śmigłowce nawiążą współpracę z niemieckim samolotem P-3 Orion. – Wrzuci on do morza imitator okrętu podwodnego. To niewielkie urządzenie, które samodzielnie porusza się pod wodą: manewruje, zmienia prędkość i głębokość, a przy tym wydaje dźwięki charakterystyczne dla prawdziwej jednostki. Będziemy starali się je zlokalizować – zapowiada por. Gutkowski. Kolejny wylot to już symulowana walka z rzeczywistym okrętem podwodnym. – Będzie nim szwedzka jednostka typu Gotland. Zaatakuje ona grupę okrętów dowodzoną przez fregatę z Hiszpanii, SPS „Mendez Nunez”. Wspólnie postaramy się ten atak odeprzeć – zaznacza por. Gutkowski. Ostatni z wylotów to znów współpraca z Orionem. – W rejonie, gdzie mamy prowadzić poszukiwania okrętu podwodnego, głębokość morza sięga 70–80 m. Warunki hydrologiczne powinny być, jak na Bałtyk, sprzyjające. Czas sztormów jeszcze przed nami, więc warstwy wody nie zdążyły się jeszcze wymieszać i dźwięk rozchodzi się w nich stosunkowo dobrze – ocenia por. Gutkowski.
„Northern Coasts” to jedne z największych ćwiczeń na Bałtyku. Organizowane są od 2007 roku. Polska marynarka bierze w nich udział regularnie. W ubiegłym roku, gdy rolę gospodarza pełnili Niemcy, była ona reprezentowana przez śmigłowiec i siedem okrętów, między innymi fregatę ORP „Generał Tadeusz Kościuszko”, okręt dowodzenia ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki” oraz korwetę ORP „Kaszub”. Rok wcześniej na Zatokę Fińską Polska wysłała dwa trałowce i niszczyciel min. Tegoroczna edycja manewrów potrwa do połowy września.
autor zdjęć: Marian Kluczyński, chor. mar. Piotr Leoniak
komentarze