moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Dni chwały i dramat Flotylli

Choć powstała w czasie wojny polsko-bolszewickiej do celów transportowych i zwiadowczych, wraz z rozwojem sytuacji Flotylla Pińska włączyła się do walki. I odnosiła sukcesy. W 1939 roku Flotylla Rzeczna MW stanowiła już równowartość pułku piechoty. O marynarskiej epopei na Kresach Wschodnich II RP pisze w kwartalniku „Polska Zbrojna. Historia” Rafał Michliński z IPN.

Po otrzymaniu rozkazu o zatopieniu organizuję osłonę artyleryjską przed ewentualnym atakiem band dywersyjnych, a po rozładowaniu sprzętu i zatopieniu wszystkich mniejszych jednostek polecam zatopić ORP Kraków, co nastąpiło o godz. 14.10. Pamiątkową banderę ofiarowaną w 1926 roku przez miasto Kraków oraz dziennik okrętowy zabieram ze sobą”1. Tak brzmią słowa kpt. art. Jerzego Wojciechowskiego, dowódcy ORP „Kraków”, ostatniego zatopionego monitora rzecznego Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej. Po ataku Sowietów 17 września 1939 r., na skutek rozkazu gen. Franciszka Kleeberga, 21 września pod Kuźliczynem poszedł na dno ostatni okręt Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej. Marynarska epopeja na Kresach Wschodnich II RP dobiegała końca, a pińskim marynarzom pozostało zejść na ląd i ruszyć z odsieczą Warszawie.

Przedwojenny Pińsk nad rzeką Piną (lewy dopływ Prypeci) był miastem powiatowym. Do 1921 r. odgrywał rolę stolicy województwa poleskiego, ale na skutek pożaru miasta stolicę przeniesiono do Brześcia nad Bugiem. Pińsk liczył około 36 tys. mieszkańców. Podobnie jak wiele innych kresowych miast miał wielokulturowy charakter: zamieszkiwali go Polacy, Białorusini i Żydzi. Znajdujący się na wschodniej rubieży II Rzeczypospolitej pośród poleskich błot spełniał dodatkową rolę: był miejscem stacjonowania 84 Pułku Strzelców Poleskich oraz Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej, zwanej Flotyllą Pińską, które strzegły polsko-sowieckiej granicy, a także były manifestem polskości tamtych ziem. Flotylla Pińska powstała w czasie wojny polsko-bolszewickiej, gdy do dowódcy Grupy Poleskiej gen. Antoniego Listowskiego zgłosił się były oficer rosyjskiej marynarki wojennej, książę Jan Giedroyć z propozycją utworzenia zespołu motorówek do celów transportowych i zwiadowczych. Giedroyć 19 kwietnia 1919 r. został powołany do służby czynnej i przystąpiono do utworzenia pierwszej grupy motorówek. Generał Listowski początkowo nie był chętny wykorzystaniu Flotylli do celów bojowych. Z biegiem czasu, wraz rozwojem sytuacji na froncie, przystał jednak na propozycję wzięcia udziału Flotylli w walkach z Sowietami. Podczas wojny z bolszewicką Rosją Flotylla Pińska skutecznie walczyła z Flotyllą Dnieprzańską, między innymi pod Horodyszczem i pod Czarnobylem, gdzie odniosła swoje największe zwycięstwo. Na pamiątkę pierwszej wiktorii marynarzy – w bitwie pod Horodyszczem dzień 3 lipca ustanowiono świętem Flotylli Pińskiej. Wzięła ona udział w wyprawie kijowskiej, wspierając walki na lewym brzegu Dniepru i finalnie opanowując 350-kilometrowy odcinek rzeki. W wyniku kontrofensywy Armii Czerwonej przeprowadzonej w maju i czerwcu 1920 r. przez Grupę Filipa Golikowa i odcięcia od głównych sił polskich walczących na lądzie – tabor Flotylli Pińskiej w czerwcu 1920 r. zatopiono. Ministerstwo Spraw Wojskowych

2 sierpnia 1920 r. formalnie rozwiązało Flotyllę. Po podpisaniu traktatu ryskiego 18 marca 1921 r., kończącego wojnę polsko-bolszewicką, z dniem 2 marca 1922 r. Oddział Detaszowany Flotylli Wiślanej na Prypeci przeformowano na Flotyllę Pińską. Jej rozbudowa i modernizacja trwała nieprzerwanie do jesieni 1939 r.

Mobilizacja w porcie wojennym

W sierpniu 1939 r. Flotylla Rzeczna Marynarki Wojennej dysponowała 40 jednostkami bojowymi i około 50 jednostkami pomocniczymi. Na skutek podpisania 23 sierpnia 1939 r. paktu Ribbentrop-Mołotow tego samego dnia ogłoszono mobilizację alarmową, a 31 sierpnia mobilizację powszechną. Mobilizację jednostek Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej przeprowadził port wojenny w Pińsku. Letnie ćwiczenia marynarskiej braci z ostrym strzelaniem włącznie okazały się ostatnimi szkoleniami dla wielu spośród nich. W przededniu wybuchu wojny, biorąc pod uwagę stan osobowy wynoszący około 2 tys. marynarzy (po mobilizacji liczba ta wzrosła) i uzbrojenia, Flotylla Rzeczna MW stanowiła równowartość pułku piechoty, ze względu na mobilność odpowiadała brygadzie pancerno-motorowej. W chwili wybuchu II wojny światowej żołnierze 84 Pułku Piechoty w ramach mobilizacji dołączyli do 30 Poleskiej Dywizji Piechoty Armii „Łódź”, marynarze Flotylli Pińskiej – pozostali na Polesiu, walcząc z dwoma przeciwnikami: Niemcami oraz Sowietami.

Pierwsze dni września 1939 r. na Polesiu – w przeciwieństwie do zachodniej części kraju błyskawicznie opanowywanej przez Niemców – przebiegały nad wyraz spokojnie. Znajdujące się tam jednostki pływające Flotylli zajęły stanowiska ogniowe zgodnie z przyjętym planem osłonowym, jednak nie bez utrudnienia, które stanowił coraz niższy poziom wód w rzekach. Jak się później okazało, obniżający się stan wód z powodu wyjątkowo upalnego lata w 1939 r. również odegrał w pewnym momencie znaczącą rolę. W Pińsku, w związku z odejściem na front 84 Pułku Piechoty w składzie Armii „Łódź” komendantem garnizonu został dowódca kadry Flotylli Rzecznej kmdr ppor. Alojzy Pawłowski. Z magazynów pobierano niezbędne paliwo, amunicję i sprzęt. Nieprzerwanie trwała mobilizacja rezerwistów, a cały cywilny i wojskowy tabor pływający został podporządkowany Flotylli. Pierwszą oznaką niemieckiej agresji był lotniczy atak niemieckich sił powietrznych (Luftwaffe) 2 września na Mosty Wolańskie znajdujące się w odległości około 45 km na wschód od Pińska, gdzie zbombardowano przeprawę kolejową. Polesie, leżące pośród rozlewisk licznych rzek i bagien, było słabo skomunikowane, co powodowało, że każda przeprawa i każdy most w warunkach wojennych odgrywały istotną rolę w manewrach wojsk. We znaki dawał się brak własnego lotnictwa i odpowiedniej obrony przeciwlotniczej. Wobec tego aby chronić cztery mosty: kolejowy wolański, kolejowy i drogowy na rzece Jasiołda w Horodyszczu oraz drogowy na Pinie w Pińsku – dowódca Flotylli kmdr Witold Zajączkowski około 4 września zdecydował o zorganizowaniu ich obrony. Wspomniany wyjątkowo niski stan wód w poleskich rzekach był nie lada utrudnieniem przy przemieszczaniu się okrętów. 6 września w Pińsku doszło do spotkania dowództwa Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej z ewakuowanym z Warszawy Kierownictwem Marynarki Wojennej. Jerzemu Świrskiemu, szefowi Kierownictwa Marynarki Wojennej, przedstawiono propozycję rozmieszczenia okrętów i jednostek uzbrojonych Flotylli na pozycji osłonowej przy granicy z Sowietami. Gdy prowizoryczna obrona mostów została zorganizowana i utrzymana, po kilku dniach doszło do pierwszych zmian organizacyjnych, które później wpłynęły na losy Flotylli. Decyzją Naczelnego Wodza marsz. Edwarda Śmigłego-Rydza 9 września 1939 r. dowódca Okręgu Korpusu nr IX gen. Franciszek Kleeberg w związku z przewidzianym okrążeniem sił polskich został zobowiązany do utworzenia zabezpieczenia na linii Brześć – Pińsk. Wspominał to wydarzenie gen. bryg. Wilhelm Orlik-Rückemann, dowódca Korpusu Ochrony Pogranicza: „Obronę tę zamierzał gen. [Franciszek] Kleeberg zorganizować na północ od linii tych rzek, opierając się na lasach na południe od szosy słuckiej”2. Flotyllę Rzeczną Marynarki Wojennej 13 września podporządkowano gen. Kleebergowi dowodzącemu Grupą Operacyjną „Polesie”. Nowym zadaniem przydzielonym jednostkom Zajączkowskiego była obrona odcinka wzdłuż rzek Piny i Prypeci o długości około 180 km od Kanału Królewskiego do granicy z Sowietami. Odcinek ten miał strategiczne znaczenie, gdyż znajdował się na linii potencjalnych przejść rzecznych i dróg, którymi w głąb Polesia mogliby przedostać się Niemcy. Wszystkie jednostki przesunięto na zachód i wydano rozkaz zaminowania mostów. Aby skutecznie realizować postawione cele, dowództwo Flotylli rozmieściło siły na sześciu pododcinkach: Janów, Horodyszcze, Osobowicze, Mosty Wolańskie, Przewóz Łachewski oraz Sytnica. Gdy sytuacja na Prypeci zdawała się względnie opanowana, nieoczekiwany zwrot sytuacji przyniósł 17 września 1939 r.

Napaść ze wschodu

Siedemnastego września Związek Sowiecki zaatakował Polskę, a wojska Armii Czerwonej przekroczyły granicę na całej jej długości. Wystąpienie zbrojne oznaczało, że zerwane zostały dotychczasowe umowy polsko-sowieckie. Naczelny Wódz marsz. Śmigły-Rydz nakazał unikać walki z agresorem. W rozkazie wydanym 17 września w godzinach wieczornych wskazywał: „Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami – bez zmian. Miasta, do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii”3. Następnego dnia, 18 września Naczelny Wódz wraz z Dowództwem przekroczył granicę polsko-rumuńską w Kutach nad Czeremoszem. Na wieść o ataku sowieckim na Polskę, gen. Franciszek Kleeberg wydał Ogólny rozkaz operacyjny dowódcy Okręgu Korpusu IX do obrony Polesia, w którym napisał: „Położenie: Wojska sowieckie przekroczyły granicę, uderzając na KOP. Oddziały własne w walkach z Niemcami na przedpolu Brześcia i Kobrynia. Zamiar: Bronić się na błotach poleskich, wykorzystując wszystkie przeszkody wodne”4. Wobec zaistniałej sytuacji i zagrożenia otoczeniem przez Niemców i Sowietów kmdr Zajączkowski wydał rozkaz o samozatopieniu jednostek i wysadzeniu bronionych mostów; najprawdopodobniej w całej jego wojskowej karierze była to najtrudniejsza decyzja, jaką musiał podjąć. Jednocześnie rozkazem bojowym dowódcy Flotylli Rzecznej z wyjątkiem I i II baonów Flotylla została podporządkowana dowódcy Brygady Korpusu Ochrony Pogranicza „Polesie” płk. dypl. Tadeuszowi Różyckiemu-Kołodziejczykowi z zadaniem opóźniania w kierunku na Pohost Zarzeczny. W tym samym czasie wojska niemieckie znajdowały się już w oddalonym zaledwie o 120 km na zachód od Pińska Kobryniu bronionym przez żołnierzy pod dowództwem płk. Adama Eplera. W dniach 18–21 września w wodach Prypeci i Horynia oraz okolicznych jezior Polacy zatopili jednostki pływające Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej. Był to dramatyczny moment zarówno dla dowództwa, w szczególności dla kmdr. Zajączkowskiego, który poświęcił 12 lat na budowanie i rozwój Flotylli, jak i dla pełnych zapału do walki marynarzy. Tak oto moment zatopienia statku sztabowego ORP „Admirał Sierpinek” zapamiętał bosmanmat Jan Sobiegraj: „Dowódca, stojąc na górnym pokładzie rzucił ostatnie komendy: »Otworzyć kingstony, luki i iluminatory!«, a po krótkim gwizdku: »bandery z masztu!«, oraz: »Banderę, znak dowódcy opuść!« Powoli bandera i znak dowódcy spłynęły w dół, załoga na lądzie zamarła w postawie na baczność. Teraz por. mar. Marciniewski zakomenderował: »Banderę i znak dowódcy do połowy podnieść! Reszta załogi opuścić pokład!« Ostatni z trapu ORP »Adm. Sierpinek« zszedł dowódca i stanąwszy wśród załogi rozkazał zapalić stos. Wkrótce języki płomieni ogarnęły całą powierzchnię stosu i strzeliły w górę. Padła komenda: »Czapki zdejm!« i od płonącego stosu rozniósł się w poleskiej głuszy Hymn Narodowy. Rozgrzane powietrze nad płonącym stosem uniosło w górę czarną perzynę, niczym roje jaskółek latających nad drzewami. I znów ze ściśniętych, marynarskich krtani popłynęła pieśń »Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród...«. Łza zakręciła się w niejednym oku, kiedy kadłub okrętu z wolna chylił się na prawą burtę. Ognisko dogorywało, buchały snopy iskier, kiedy bosakami poruszano żar, aby dokładnie wszystko spłonęło. Porucznik Marciniewski zwrócił się do swoich: »Przyjaciele! Dziś spędziliśmy ostatni dzień służby w Marynarce Wojennej na ORP ’Adm. Sierpinek’; symbol godła Ojczyzny niech pozostanie w naszych sercach, nie odbierze go nam żadna siła ani przemoc. Gwałt dokonany na naszej Ojczyźnie skończy się tryumfem dla nas, choć czekają nas ofiary i cierpienia. Obyśmy spotkali się kiedyś w wolnej Ojczyźnie – czego Wam życzy wasz dowódca«”5.

Samozatopiono około 150 jednostek pływających, a zlikwidowano wszystkie odcinki obrony. Dwa dni przed zajęciem Pińska przez Sowietów, 18 września dwa bataliony morskie pod dowództwem kmdr. ppor. Pawłowskiego stanowiące odwód wojsk gen. Kleeberga opuściły Pińsk, udając się do miejsca koncentracji we wsi Moroczna Wielka. Przemarsz do Moroczny tak wspominał kmdr Zajączkowski: „Odległość przeszło 40 km marszu po złych piaszczystych drogach była zbyt wielkim wysiłkiem dla ludzi niewytrenowanych do marszów. Wydane poprzedniego dnia nowe buty z zapasów kwatermistrzostwa Grupy poodparzały marynarzom nogi, tak iż kolumny marszowe rozciągnęły się na kilometry, a ciężko ładowane samochody ciężarowe trzeba było odkopywać z piasku. […] Z braku kuchni polowych ludzie cały dzień nic nie jedli i zostali obudzeni na obiad dopiero późno w nocy”6. Ostatni oddział Wojska Polskiego opuścił Pińsk 20 września po uprzedniej walce z sowieckimi czołgami w okolicach mostu na Pinie. Uformowana z około 1000 żołnierzy kolumna udała się w kierunku Janowa Poleskiego i Kobrynia. Ostatnim monitorem rzecznym, który poszedł na dno, był ORP „Kraków” zatopiony 21 września pod Kuźliczynem. Tym samym zakończyła się dwudziestoletnia historia Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej.

Z okrętu na ląd

Teraz spieszonym marynarzom przyszło walczyć w nowych – lądowych – warunkach w ramach Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”. Załogi broniące pododcinków Nyrcza, Przewóz Łachewski, Mosty Wolańskie oraz Osobowicze skoncentrowały swoje siły w miejscowości Płotnica i następnie przemaszerowały do wsi Moroczna Wielka, by tam połączyć się z pozostałymi jednostkami pod dowództwem gen. Wilhelma Orlika-Rückemanna, który 19 września podporządkował się gen. Kleebergowi jako najstarszemu stopniem. Generał Kleeberg 23 września, na skutek niemożności przebijania się ku Rumunii, podjął decyzję o przeforsowaniu rzeki Bug i marszu z odsieczą Warszawie. Mając świadomość trudnej sytuacji, pozwolił opuścić szeregi wątpiącym w celowość dalszej walki marynarzom mieszkającym na Polesiu, w szczególności pochodzenia białoruskiego i ukraińskiego. Mimo odejścia około 50 żołnierzy stan Grupy wciąż się powiększał, gdyż dochodzili kolejni ochotnicy pragnący walczyć za ojczyznę. Do dowódcy SGO „Polesie” wiadomość o kapitulacji Warszawy dotarła 27 września. Stacjonujący we Włodawie gen. Kleeberg mimo beznadziejnej sytuacji postanowił kontynuować walkę. Moment ten tak wspominał oficer sztabowy artylerii ppłk. Włodzimierz Klewszczyński: „Dalsze posunięcia na zachód były już tylko końcową fazą Grupy, bowiem coraz mniej było amunicji, środków opatrunkowych i żywności przy coraz większym przeciążeniu ludzi […] spowodowanym ciągłymi walkami”7.

Po kapitulacji Warszawy

Generał Franciszek Kleeberg 27 września we Włodawie dokonał reorganizacji podlegających mu oddziałów. Dotychczasowe bataliony marynarskie pod dowództwem kmdr. ppor. Alojzego Pawłowskiego przeformowano w batalion morski. Wszedł on w skład 182 Pułku Piechoty 60 Dywizji Piechoty jako III batalion morski. Dowództwo nad batalionem objął kmdr. ppor. inż. Stefan Kamiński. Ponadto z części marynarzy utworzono kompanię zbiorczą z ppor. mar. rez. Bohdanem Korsakiem na czele, która była podporządkowana rezerwowemu batalionowi 179 Pułku Piechoty 60 Dywizji Piechoty8. W ostatnich dniach września polescy marynarze-piechurzy stoczyli walki z Sowietami pod Jabłoniem (28–29 września) i Milanowem (29–30 września) oraz z Niemcami pod Lipinami, Helenowem, Wolą Gułowską oraz Kockiem (2–5 października). W ostatnim etapie walk kampanii wrześniowej 3 batalion uczestniczył w natarciu na Wolę Gułowską. W jej wyniku wyrzucono Niemców z zajmowanych pozycji i zajęto kościół oraz cmentarz. Następnie batalion uczestniczył w natarciu na Helenów, docierając tam po ciągłych starciach z Niemcami przez Lipiny. Tak ostatnie chwile walki z udziałem marynarzy zapamiętał plut. pchor. rez. Zygmunt Dzięciołowski z 82 Pułku Piechoty Dywizji Kobryń: „W międzyczasie rozpoczęło się natarcie pułku, które wywarło na nas silne i niezapomniane wrażenie. Widzieliśmy jak na dłoni oderwanie się naszych żołnierzy od podstawy wyjściowej, silny ogień artyleryjski nieprzyjaciela, rwące się pociski na linii natarcia naszych żołnierzy, którzy całą siłą parli naprzód. Przez nasze stanowiska przeszły dwie linie natarcia, a w trzeciej szedł batalion marynarzy z Flotylli Pińskiej pod dowództwem kmdr. ppor. Kamińskiego. Słyszałem jak mówił do marynarzy, że mimo ognia nieprzyjaciela marynarz na ziemię nie pada. I tak faktycznie było. Padali jedynie tylko zabici i ranni”9. Zwycięskie bitwy przeciwko Niemcom nie przyniosły jednak korzyści militarnej. Wobec braku amunicji i bardzo złej sytuacji strategicznej gen. Kleeberg podjął decyzję o kapitulacji. W pożegnalnym rozkazie datowanym na 5 października 1939 r. Kleeberg napisał: „Żołnierze! dalekiego Polesia, znad Narwi, z jednostek, które oparły się w Kowlu demoralizacji – zebrałem Was pod swoją komendę, by walczyć do końca. Chciałem iść najpierw na południe – gdy to się stało niemożliwe – nieść pomoc Warszawie. Warszawa padła, nim doszliśmy. Mimo to nie straciliśmy nadziei i walczyliśmy dalej, najpierw z bolszewikami, następnie w 5-dniowej bitwie pod Serokomlą z Niemcami. Wykazaliście hart i odwagę w czasie zwątpień i dochowaliście wierności Ojczyźnie do końca. Dziś jesteśmy otoczeni, a amunicja i żywność są na wyczerpaniu. Dalsza walka nie rokuje nadziei, a tylko rozleje krew żołnierską, która jeszcze przydać się może. Przywilejem dowódcy jest brać odpowiedzialność na siebie. Dziś biorę ją w tej najcięższej chwili – każąc zaprzestać dalszej bezcelowej walki, by nie przelewać krwi żołnierskiej nadaremnie. Dziękuję Wam za Wasze męstwo i Waszą Karność, wiem, że staniecie, gdy będziecie potrzebni. Jeszcze Polska nie zginęła. I nie zginie. Powyższy rozkaz przeczytać przed frontem wszystkich oddziałów. Dowódca SGO »Polesie« /-/ Kleeberg gen. bryg.”10. Tym samym zakończyła się epopeja SGO „Polesie” i polskiego żołnierza walczącego przeciwko dwóm najeźdźcom. Wola walki jednak trwała nadal – część byłych marynarzy Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej po zakończeniu działań wojennych w 1939 r. podjęła walkę – tym razem konspiracyjną – głównie w szeregach Związku Walki Zbrojnej-Armii Krajowej, a także w Batalionach Chłopskich. Zatopione jednostki zaś zostały podniesione i wyremontowane przez Sowietów i służyły im w walkach z Niemcami do 1941 r.

Agresja z trzeciej strony

Z chwilą wkroczenia Sowietów na terytorium Polski uaktywniły się lokalne bojówki ukraińskich nacjonalistów, a także pospolite bandy rabunkowe terroryzujące okoliczne miejscowości. Tragicznym wydarzeniem, którego doświadczyli marynarze Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej, był mord w Mokranach dokonany na nich przez ukraińskich nacjonalistów pod dowództwem Artemija Sadza za cichym przyzwoleniem dowództwa 32 Brygady Pancernej Armii Czerwonej. Część marynarzy, którzy wyruszyli z Płotnicy do Moroczny Wielkiej, nie dołączyło do głównej grupy wojsk SGO „Polesie”, lecz do Grupy KOP gen. bryg. Wilhelma Orlika-Rückemanna, tworząc w niej zbiorczy batalion marynarski. Oddział pod komendą kpt. Bronisława Bończaka kierował się na Kamień Koszyrski i Ratno. W marszu oddział rozciągnął się i podzielił na dwie grupy. Marynarze znajdujący się w kolumnie kpt. Bończaka zostali 26 września otoczeni przez Sowietów i wzięci do niewoli w okolicy jeziora Tur. Po dokonaniu selekcji w miejscowości Małoryta marynarze zostali wyprowadzeni do wsi Mokrany, do której dotarli 27 września. Następnego dnia w Mokranach, po drugiej selekcji, grupę oficerów Flotylli Rzecznej MW przetrzymywanych w Domu Ludowym Sowieci pozbawili odzieży i pognali za zabudowania dworu należącego do rodziny Rayskich. Tam w odległości kilkuset metrów od dworu zamordowali ich i wrzucili do dołu. Dziś w Mokranach (rejon małorycki, obwód brzeski Republiki Białorusi) nieopodal miejsca kaźni stoi pomnik upamiętniający to tragiczne wydarzenie.


RAFAŁ MICHLIŃSKI pracownik Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej. Do jego głównych zainteresowań należą historia Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej i dzieje Kresów Wschodnich II RP.

Przypisy
1 M. Borowiak, Zapomniana flota. Mokrany. Polska Marynarka Wojenna w wojnie z Rosją sowiecką w 1939 r., Warszawa 2014, s.130.
2 K. Liszewski, Wojna polsko-sowiecka 1939, Londyn 1988, s. 217.
3 J. Łojek, Agresja 17 września 1939 r. Studium aspektów politycznych, Warszawa 1990, s. 104.
4 SGO ,,Polesie” w dokumentach i wspomnieniach, cz. 1: Dowództwo, Warszawa 2013, s. 185.
5 J. Sobiegraj, Poleski marsz, „Nasze Sygnały” nr 162, 1988, s. 9–10.
6 J. Przybylski, Ostatnia wachta Mokrany, Katyń, Charków…, Warszawa 2000, s. 32.
7 Sprawozdanie z Kampanii Wrześniowej w 1939 r. w Polsce, Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego, sygn. B 197 D, s.10.
8 J. Wróblewski, Samodzielna Grupa Operacyjna ,,Polesie” 1939, Warszawa 1989, s. 95–96.
9 SGO ,,Polesie” w dokumentach i wspomnieniach, cz. 3: Dywizja ,,Kobryń”, Warszawa 2014, s. 33.
10 SGO ,,Polesie” w dokumentach i wspomnieniach, cz. 1: Dowództwo, Warszawa 2013 , s. 328.

Bibliografia
Adamska A., Jeszcze o zbrodni w Mokranach, ,,Polska Zbrojna” nr 2, 1991, s.1.
Bartlewicz J., Flotylla Pińska i jej udział w wojnie polsko-bolszewickiej, Oświęcim 2013.Borowiak M., Zapomniana flota. Mokrany. Polska Marynarka Wojenna
w wojnie z Rosją Sowiecką w 1939 r., Warszawa 2014. Dyskant J., Flotylla Rzeczna Marynarki Wojennej 1919–1939, Warszawa 1994. Instytut Polski i Muzeum
im. gen. Sikorskiego, B 197 D, s. 10. Januszewski S. (red.), Zapomniane bandery. Flotylle rzeczne II Rzeczypospolitej, Wrocław 2019. Liszewski K., Wojna polsko-sowiecka 1939, Londyn 1988. Łojek J., Agresja 17 września 1939 r. Studium aspektów politycznych, Warszawa 1990. Przybylski J., Ostatnia wachta Mokrany, Katyń, Charków…, Warszawa 2000. Sawicki J.K., Kadry morskie Rzeczypospolitej, t. V:
Dokumentacja organizacyjna i kadrowa oficerów, podoficerów i marynarzy (1918–1947), Gdynia 2011. SGO „Polesie” w dokumentach i wspomnieniach, cz. 1:
Dowództwo, Warszawa 2013. SGO „Polesie” w dokumentach i wspomnieniach,
cz. 3: Dywizja „Kobryń”, Warszawa 2014. Sobiegraj J., Poleski marsz, ,,Nasze Sygnały”, nr 162, Londyn 1988. Taube K., Figle diablika błot pińskich. Ze wspomnień marynarza. Oświęcim 2018. Wieczorkiewicz P., Wojna 1939 r., Warszawa 2001. Wróblewski J., Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” 1939, Warszawa 1989.

Tekst pochodzi z najnowszego numeru kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia". Magazyn można kupić w naszym sklepie internetowym, w sieci Empik, placówkach Poczty Polskiej.

Rafał Michliński

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Jak Polacy szkolą Ukraińców
 
Ostre słowa, mocne ciosy
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
„Jaguar” grasuje w Drawsku
„Feniks” wciąż jest potrzebny
Terytorialsi zobaczą więcej
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Setki cystern dla armii
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Co słychać pod wodą?
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Aplikuj na kurs oficerski
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Karta dla rodzin wojskowych
Wojsko otrzymało sprzęt do budowy Tarczy Wschód
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polskie „JAG” już działa
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Olimp w Paryżu
Medycyna „pancerna”
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Bój o cyberbezpieczeństwo
Zmiana warty w PKW Liban
Użyteczno-bojowy sprawdzian lubelskich i szwedzkich terytorialsów
Ogień Czarnej Pantery
„Szczury Tobruku” atakują
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Czworonożny żandarm w Paryżu
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Wybiła godzina zemsty
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Pożegnanie z Żaganiem
Zyskać przewagę w powietrzu
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Homar, czyli przełom
Jesień przeciwlotników
Olympus in Paris
Determinacja i wola walki to podstawa
Transformacja wymogiem XXI wieku
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Mniej obcy w obcym kraju
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO