Natarcie i kontratak, strzelanie w dzień i w nocy oraz ewakuacja rannych z pola walki. Na poligonie w Orzyszu odbyły się ćwiczenia „Wilk”. Wzięli w nich udział żołnierze z 16 Batalionu Zmechanizowanego 20 Brygady. Do działania zaangażowano także pancerniaków w zmodernizowanych czołgach T-72 oraz artylerzystów.
Żołnierze z 20 Brygady Zmechanizowanej stawili się na poligonie w Orzyszu już na początku marca. Najważniejszy cel? Zgrywanie działań dowództwa i sztabu z pododdziałami. Głównym ćwiczącym był 16 Batalion Zmechanizowany wyposażony w bojowe wozy piechoty.
Zasadnicza faza szkolenia trwała tydzień. Wówczas żołnierze koncentrowali się na działaniach taktycznych. Wojsko ćwiczyło elementy wszystkich działań obronnych – zajmowanie rubieży, prowadzenie natarcia czy kontratak. Do działania została zaangażowana także kompania czołgów. Były to pierwsze zajęcia poligonowe pododdziału z unowocześnionymi T-72. Czołgi zostały wyposażone między innymi w nowoczesne przyrządy celownicze, nawigacyjne, obserwacyjne, a także w łączność cyfrową. – Czołgi niedawno wróciły do nas po remoncie. Na poligonie w Orzyszu po prostu je sprawdzaliśmy, my oraz przedstawiciele firmy, która za tę modernizację odpowiadała – mówi st. chor. sztab. Mikołaj Błogosławski, rzecznik prasowy 20 Brygady.
Sporo czasu podczas ćwiczeń wojsko poświęciło na zajęcia ogniowe. Strzelano zarówno w dzień, jak i w nocy. Żołnierze korzystali z amunicji bojowej. Kompania wsparcia prowadziła ogień m.in. z przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike. Można nimi razić czołgi i transportery opancerzone z odległości czterech kilometrów. – Strzelamy z ppk Spike przynajmniej raz w roku, ale to nigdy nie jest tak, że żołnierze realizują takie zadanie z marszu. Zawsze poprzedza je specjalistyczne szkolenie na trenażerach. Tak też było i tym razem. Widać, że uczestnicy zajęć włożyli w przygotowania dużo pracy, bo efekt końcowy, czyli realne strzelanie, był znakomity – ocenia ppłk Dariusz Szlachtowicz, dowódca 16 Batalionu Zmechanizowanego z 20 BZ.
Ale ćwiczenie „Wilk” nie koncentrowało się tylko na działaniach pododdziałów zmechanizowanych. Żołnierze prowadzili również patrole, organizowali posterunki kontrolne, musieli stawić czoła demonstrantom, a także ewakuować rannych z pola walki. Dużo uwagi poświęcono na sprawdzenie systemu obiegu informacji, wojskowi musieli też odpowiednio zareagować na pojawiąjące się „fake newsy”. – To były bardzo intensywne dwa tygodnie, ale udało nam się zrealizować wszystkie cele szkoleniowe – ocenia ppłk Szlachtowicz.
autor zdjęć: st. szer. Adrian Jórski
komentarze