moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Sięgając po marzenia

Maszerowali po Sudetach, nawigowali w terenie i ścigali się w czasie górskiego maratonu. A gdy byli już wyczerpani, głodni i zmarznięci, musieli przejść test ze współdziałania w grupie. O możliwość służby w Jednostce Wojskowej Komandosów ubiegało się kilkadziesiąt osób, ale tylko 19 z nich sprostało wymaganiom specjalsów. Po raz pierwszy do selekcji JWK przystąpili cywile.

Czwarty dzień selekcji. Za nimi setki kilometrów, dziesiątki różnego rodzaju ćwiczeń fizycznych i zadań specjalnych. Są głodni, zmarznięci, niewyspani. – Dlaczego cały czas się uśmiechasz? – pytam jednego z kandydatów. – Humor mi dopisuje, bo nie jestem tu za karę. To był mój wybór. Wiedziałem, że będzie ciężko. I wie pani co, przejdę tą cholerną selekcję, bo długo się do tego przygotowywałem. Przez ostatnie trzy lata, dzień w dzień, trenowałem. Budowałem formę, kompletowałem sprzęt. Czekałem na moment, kiedy do wojsk specjalnych przyjmą cywila. Chciałem być gotowy – mówi kandydat z numerem 33. – Nie wybrałem tej jednostki przez przypadek. Oni dziedziczą tradycję batalionu AK, w którym służył mój dziadek – dodaje. Ma 27 lat, ukończył AWF, ale pracuje jako rolnik. Niby nie wyróżnia się niczym, a jednak… bardzo wyróżnia go motywacja.

Test kondycji i charakteru

Sprawdzian dla przyszłych komandosów rozpoczął się kilka dni temu w Sudetach. Na zbiórce zameldowało się kilkadziesiąt osób, które wcześniej zdały egzaminy z wychowania fizycznego i testy psychologiczne. Grupę tę tworzyli żołnierze, funkcjonariusze innych służb mundurowych i po raz pierwszy także cywile. Zgodnie bowiem z nowymi wytycznymi każdy cywil, który ubiega się o miejsce na kursie JATA w Centrum Szkolenia Wojsk Specjalnych, musi przejść selekcję.

– Zaczęliśmy od sprawdzenia dokumentów kandydatów, wyposażenia, które przywieźli ze sobą, i rozdaliśmy im numerki. Od tej chwili nie interesowało nas ich doświadczenie służbowe, nazwiska i stopnie. Mieli czyste karty i sami pracowali na swój sukces – opowiada jeden z operatorów, instruktor w czasie selekcji. – Nie stopniowaliśmy im wrażeń. Od razu podkręciliśmy tempo. Na początek mieli bardzo intensywne ćwiczenia fizyczne – dodaje.

 

Dopiero po kilku godzinach kandydaci mogli sobie pozwolić na odpoczynek. Sen jednak był przerywany przez instruktorów, którzy chcieli m.in. sprawdzić motywację uczestników i siłę ich charakteru. – Spodziewałem się, że będzie ciężko. Zacisnąłem zęby i wykonywałem każde polecenie – mówi kandydat z numerem 35. To cywil. Ma 20 lat i jest najmłodszym uczestnikiem selekcji. Student informatyki, który marzy o służbie wśród specjalsów. – Przygotowywałem się do selekcji, bo wiedziałem, że będzie to ekstremalny wysiłek. Biegałem, pływałem, ćwiczyłem na siłowni. Maszerowałem po górach z obciążeniem. A nawet byłem na preselekcji organizowanej w JWK. Krok po kroku robiłem wszystko, by spełnić marzenia o służbie w Lublińcu – opowiada. Co będzie najdłużej wspominał z selekcji? – Chyba pierwszy poranek. Przez kilka godzin maszerowaliśmy po górach. Musieliśmy utrzymać tempo instruktora prowadzącego zajęcia. Nie wiem, jak mi się to udało. Tempo było mordercze – opowiada.

Już po godzinie marszu z udziału w selekcji zaczęli rezygnować pierwsi kandydaci. Jak mówią instruktorzy, to był znak, że nie przygotowali się do sprawdzianu. – Może myśleli, że dadzą sobie radę, że zweryfikują tylko swoje możliwości. Jeżeli nie są w stanie wytrzymać godzinnego wysiłku, to nie ma dla nich miejsca w naszej jednostce – wyjaśnia instruktor.

 

Jakie jeszcze zadania czekały na kandydatów? Marsze na azymut, nawigacja w lesie, biegi po stromych zboczach i przeprawa na drugi brzeg rzeki z ekwipunkiem. Uczestnicy selekcji musieli także sprawdzić się w działaniach na skałach, wchodzili m.in. na drabinkę speleo. – Nie było im lekko, bo od pierwszego do ostatniego dnia selekcji padał deszcz. Przemarznięci i mokrzy spędzili także noc na jednym ze szczytów górskich – relacjonują instruktorzy.

Z marzeniami o służbie wśród specjalsów w górach pożegnało się 19 kandydatów. Większość zrezygnowała sama, bo brakowało im sił. Były także przypadki kontuzji, a niektórym podziękowali instruktorzy. – Kandydaci znają zasady obowiązujące w czasie selekcji. Na przykład nie mogą ze sobą rozmawiać, mogą odpowiadać jedynie na pytania instruktorów. Mogą posługiwać się wyłącznie wyposażeniem wymienionym w regulaminie selekcji, a więc nie wolno im wspomagać się napojami energetyzującymi czy odżywkami. Muszą także pilnować numerków, które dostali. Jeden z chłopaków zgubił go, więc wrócił do domu – przyznaje operator JWK.

Indywidualistom dziękujemy

Kilka lat temu selekcja do JWK została podzielona na dwie części: górską, gdzie sprawdzana jest kondycja fizyczna i odporność psychiczna kandydatów, oraz fazę grupową, podczas której instruktorzy oceniają motywację oraz zdolność do współdziałania. – Ta druga część gry terenowej odbywa się w okolicach Lublińca. Bardzo dużo mówi nam o ludziach, którzy starają się o miejsce w jednostce. Są już skrajnie zmęczeni, bolą ich mięśnie, stopy. Nie mają siły udawać. Widzimy wtedy, jak reagują w trudnych warunkach – mówi st. chor. sztab. Adam Kraszewski, starszy podoficer dowództwa JWK.

– Myśleliśmy, że podczas fazy grupowej trochę odpoczniemy. Pomyliliśmy się bardzo. Zaraz po przyjeździe z gór podzielono nas na trzy zespoły i dostaliśmy pierwsze zadanie: maszerowaliśmy do wyznaczonego przez instruktorów miejsca. Niestety nie poszło nam z nawigacją. Zamiast trzech godzin, szliśmy ponad sześć – mówi kandydat z numerem 18. Jest oficerem i od 11 lat służy w wojskach lądowych. To jego druga selekcja. Za pierwszym razem odpadł po rozmowie z psychologiem. – Jestem zdeterminowany i chcę coś zmienić w swoim życiu. Chcę się rozwijać, uczyć nowych rzeczy. Wiem, że w tej jednostce będę mógł to zrobić – podkreśla.

 

O służbie w JWK marzy także „ósemka”, podchorąży z Akademii Wojsk Lądowych. Jest jednym z czterech studentów uczelnianej Sekcji Działań Nieregularnych, którzy przyszli na selekcję. Sekcja AWL-u od jakiegoś czasu współpracuje z JWK. W ubiegłym roku podchorążowie z AWL-u wzięli udział w szkoleniu poligonowym z operatorami JWK, którzy przygotowywali się do misji w Afganistanie. Wojskowi studenci mieli wspomóc trening metodyczny operatorów, którzy pod Hindukuszem szkolili jednostkę kontrterrorystyczną policji, tzw. ATF 444. – Jestem na piątym roku studiów, był to więc ostatni dzwonek, żeby przejść selekcję przed promocją oficerską – tłumaczy „ósemka”. – Dzięki współpracy z JWK zobaczyliśmy, jak wygląda praca operatora. Ich ciężki trening utwierdził nas w przekonaniu, że chcemy iść tą samą drogą i być częścią JWK – przekonuje.

Jakie zadania wykonywali kandydaci na komandosów w czasie fazy grupowej selekcji? Musieli np. dotrzeć do miejsca, gdzie zgodnie ze scenariuszem ćwiczeń rozbił się samolot wojskowy, i odzyskać tzw. czarne skrzynki. Ćwiczyli okopywanie, budowali obozowisko, doskonalili się w nawigacji. – W czasie tej fazy działają w umundurowaniu, mają także atrapy broni, z którymi nie rozstają się przez całą dobę. Sprawdzamy, jak radzą sobie w roli dowódców i podwładnych – mówią instruktorzy. Jednym z ważniejszych punktów podczas selekcji były rozmowy kursantów z instruktorami i psychologiem. – Pytamy ich o motywację do służby, plany zawodowe i osobiste, a także o to, dlaczego wybrali JWK – wyliczają operatorzy.

Selekcję do JWK ukończyło 22 kandydatów. Wszyscy otrzymali gratulacje od dowódcy, płk Michała Strzeleckiego. Niebawem rozpocznie się proces wyznaczania finalistów selekcji na stanowiska w JWK. – Chcemy, by jak najwięcej z nich już w ciągu kilku miesięcy rozpoczęło służbę w jednostce. Dzięki temu będą mogli przygotować się do przyszłorocznej edycji kursu bazowego, który jest przepustką do służby w zespołach bojowych – wyjaśnia płk Strzelecki. – Mamy w tej dziedzinie pewne osiągnięcia, np. czworo żołnierzy spoza JWK, z tegorocznej, wiosennej edycji selekcji, która w tym roku odbyła się wyjątkowo późno, bo na początku czerwca, od dwóch tygodni uczestniczy już w „bazówce”. Dali z siebie wszystko na selekcji, teraz my rewanżujemy się im jak najszybszym przyjęciem w nasze szeregi – dodaje dowódca lublinieckich komandosów.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Daniel Dmitriew/JWK

dodaj komentarz

komentarze


Koniec zimowych zmagań Polaków na Invictus Games
 
Świeże siły w Jasionce
Nie żyje Juliusz Kulesza „Julek”
Oni już wygrali
Sprzęt US Army pod opieką Polaków
Wojsko podsumowało 2024 rok
Rusza program „Szpital Przyjazny Wojsku”
Nowelizacja prawa lotniczego – MON chce listy wysokich budynków
Koreański koncern zaprzecza medialnym doniesieniom
Bałtyk pod strażą
Wojsko szkoli z zarządzania kryzysowego
Następca amunicji 5,56 mm
Negocjacje czas zacząć
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Najważniejsze dni od wielu miesięcy
Znaki do zmiany. Ze względu na tradycję i bezpieczeństwo
Marynarze i komandosi zwalczają dywersję na morzu
Invictus Games. Zawody inne niż wszystkie
Trzy tysiące Piorunów ze Skarżyska-Kamiennej
Szef Pentagonu w Europie
Wojna w boksie
Zapomniana historia w Hohenfels
AI pod kontrolą
Śmierć zagończyka
Fenomen podziemnej armii
Pamięci żołnierzy AK
Początek zmagań na Invictus Games
Parośla – laboratorium zbrodni
Pierwsza potyczka w wojnie polsko-bolszewickiej
Natychmiastowa reakcja polskich myśliwców
Przez uchylone okno
Medale za biegówki i skeleton
Polska oferta zbrojeniowa dla Ukrainy
Szef Pentagonu: Polska wzorem dla innych
Siedząc na krawędzi
Jałta. Symbol zdrady
Dobre starty lekkoatletów CWZS-u w hali
Polska nie zawiesza współpracy z Koreą Południową
Walka w półcieniu
Jakie podwyżki dla żołnierzy?
Opanować miasto wspólnymi siłami
Niepokonani!
Wspólna misja – bezpieczeństwo
Pete Hegseth: Mamy podobny etos wojownika
„Brave Band ‘25” na półmetku
Bezpieczeństwo jest najważniejsze
Mikrodrony nad poligonem
„Aleo Mout”, czyli odzyskać miasto
Great Game of Interests
Pilnujemy bezpieczeństwa na Bałtyku
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
What Can Europe Do?
Jak działają sojusznicy
Zmiany w zadaniach korpusu czy kontynuacja?
Na „nieludzką ziemię”
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Ostatnie szlify na „Wodniku”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
11 lat walki o zdrowie. Pomóżmy Antosi rozwijać się lepiej
Cel: odbudować i być gotowym na zagrożenia
„Feniks” z pomocą dla… przedszkolaków
Europa chce wydawać na obronność więcej i… racjonalniej
Posłowie o wojskach medycznych

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO