Trwa certyfikacja wojsk obrony terytorialnej. Sprawdzana jest gotowość żołnierzy najmłodszego rodzaju sił zbrojnych do działania w razie zagrożenia zewnętrznego i w sytuacjach kryzysowych. W miniony weekend terytorialsi otrzymali wezwanie do natychmiastowego stawiennictwa w swoich jednostkach. Na alarm odpowiedziało ponad 86% żołnierzy.
Od kilku dni trwają ćwiczenia certyfikujące wojska obrony terytorialnej pod kryptonimem „Piorun ‘24”. Jest to najważniejsza część prowadzonej od 10 czerwca certyfikacji tego rodzaju sił zbrojnych. – Celem ćwiczeń jest między innymi sprawdzenie rozwinięcia i zabezpieczenia stanowiska dowodzenia Dowództwa WOT-u, a także sprawdzenie wojennego systemu dowodzenia w relacjach między Dowództwem a podległymi jednostkami oraz Dowództwem i nadrzędnym przełożonym – wyjaśnia ppłk Robert Pękala, rzecznik prasowy wojsk obrony terytorialnej.
Ćwiczenia „Piorun ‘24” będą trwać do 21 czerwca, podobnie jak cała certyfikacja. – To dla nas najważniejszy sprawdzian i ogromne wyzwanie – mówi rzecznik WOT-u. Przełożeni chcą sprawdzić, czy terytorialsi są gotowi do działania w przypadku zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa oraz jak działają w sytuacjach kryzysowych. – To pierwszy przypadek w historii Wojska Polskiego, kiedy certyfikacji poddaje się cały rodzaj sił zbrojnych. Dotąd certyfikowane były poszczególne jednostki wojskowe – podkreśla ppłk Pękala.
O tym, że WOT mają być certyfikowane, zdecydował w kwietniu tego roku szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła. Terytorialsów ocenia zespół certyfikujący. Tworzą go specjaliści z SGWP oraz z Dowództwa Generalnego i Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, a także z Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Na czele zespołu stanął gen. bryg. Piotr Płonka z SGWP. Certyfikacja WOT-u przebiega zgodnie z natowskimi standardami, czyli procedurą CREVAL (Combat Readiness Evaluation of Land).
Jednym z ważniejszych punktów sprawdzianu jest ocena procentowego ukompletowania wojsk obrony terytorialnej. W nocy z piątku na sobotę wszyscy żołnierze tego rodzaju wojsk, ci w służbie zawodowej oraz terytorialnej, a także pracownicy resortu obrony narodowej, którzy mają nadane przydziały mobilizacyjne do WOT, otrzymali telefoniczny sygnał alarmowy. – Zgodnie z nim musieli w określonym czasie stawić się w swoich jednostkach. Potem przeprowadzono tzw. apele ewidencyjne, w czasie których sprawdzono obecność żołnierzy i pracowników – wyjaśnia ppłk Pękala. – Wyniki stawiennictwa znaliśmy w sobotę tuż po godzinie 13. Poziom stawiennictwa przekroczył 86%. To bardzo dobry wynik.
Bardzo dobrymi wynikami chwali się między innymi rzeczniczka 3 Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej ppor. Magdalena Mac. – Sygnał alarmowy do natychmiastowego stawiennictwa odebrali żołnierze z jednostek w Rzeszowie, Nisku, Dębicy i Sanoku. Kilka godzin później w swoich batalionach zameldowało się 90% wezwanych, czyli niemal 3 tys. żołnierzy – wyjaśnia oficer. – Dla naszej brygady takie wezwanie nie jest nowością. Alarm do natychmiastowego stawiennictwa mieliśmy już ogłaszany przy okazji akcji przeciwpowodziowych.
Podczas certyfikacji sprawdzane jest także wyszkolenie żołnierzy, poziom wyposażenia w podstawowy sprzęt wojskowy oraz jego sprawność. Oceniona zostanie również ilość zapasów taktycznych.
Wojska obrony terytorialnej składają się z: dowództwa, 18 brygad obrony terytorialnej, batalionu dowodzenia, jednostki działań niekonwencjonalnych „Gryf”, dwóch centrów szkolenia, szkoły podoficerskiej oraz ośrodka reprezentacyjnego WOT-u (orkiestra i kompania honorowa). Poza tym powstają dwie kolejne brygady: lubuska i opolska. W sumie w wojskach obrony terytorialnej służy obecnie ponad 40 tys. żołnierzy, z tego 35 tys. stanowią żołnierze pełniący terytorialną służbę wojskową, niecałe 5 tys. to żołnierze zawodowi, natomiast kilkuset to aktywni rezerwiści.
autor zdjęć: DWOT, 2 LBOT
komentarze