Ponad tysiąc żołnierzy, kilkadziesiąt pojazdów, m.in. bojowe wozy piechoty, a do tego haubice Goździk i pociski Spike. Żołnierze szkolą się przez całą dobę i strzelają ostrą amunicją – tak wygląda jeden z największych treningów poligonowych podhalańczyków w Nowej Dębie.
Na poligonie stawili się żołnierze 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Reprezentują różne jednostki i pododdziały, między innymi: 14 Dywizjon Artylerii Samobieżnej z Jarosławia, 16 Batalion Saperów z Niska, 21 Batalion Dowodzenia i 21 Batalion Logistyczny z Rzeszowa. Najliczniejsza, kilkusetosobowa jest jednak reprezentacja 5 Batalionu Strzelców Podhalańskich z Przemyśla. Wojskowi w Nowej Dębie przeszli już certyfikację, czyli sprawdzian działania trzech kompanii. Do dyspozycji mają bojowe wozy piechoty (BWP), moździerze 98 mm, przeciwpancerne pociski Spike i sprzęt zabezpieczenia technicznego, między innymi wozy techniczne i dowodzenia.
– Żołnierze wyszli w pole w niedzielę i przez trzy doby działali bez przerwy – opowiada dowódca 5 batalionu, ppłk Dariusz Czekaj. Jego podwładni wczoraj przeszli najważniejszy test ogniowy. Musieli odeprzeć atak przeciwnika.
– Ogłoszono alarm bojowy. Wszystkie pododdziały czekały na komendę do otwarcia ognia – mówi kpt. Konrad Radzik, rzecznik 21 Brygady. Jako pierwszy do działania przystąpił pluton przeciwpancerny. Żołnierze przygotowali wyrzutnię i odpalili Spike’a. Bojowe strzelanie z takich pocisków to dla wojska gratka. – Dla żołnierzy jest to emocjonujące przeżycie, także dlatego, że to dość kosztowna operacja – dodaje rzecznik podhalańczyków. Pocisk przeciwpancerny bezbłędnie trafił w oddalony o niespełna trzy kilometry wrak czołgu. Jego maksymalny zasięg działania to 4000 metrów.
Podchodzącego przeciwnika próbowali zatrzymać także żołnierze kompanii zmechanizowanej, którzy strzelali z bojowych wozów piechoty. Pozostali żołnierze mierzyli z karabinów maszynowych, granatników przeciwpancernych i broni strzeleckiej: Beryli i mini-Beryli. Wspierali ich, za pomocą karabinów Alex i Sako, batalionowi strzelcy wyborowi.
– Jestem zadowolony z wyników. Zwłaszcza, że wszyscy są zmęczeni i zmarznięci. Mamy lekki mróz i cały czas pada śnieg – dodaje dowódca batalionu, ppłk Czekaj.
Pozostali podhalańczycy w Dębie również nie próżnują. Żołnierze strzelali już z samobieżnych haubic 2 S1 Goździk. Saperzy biorą udział w zajęciach z minerstwa, budują zapory inżynieryjne. W najbliższych dniach za pomocą półtonowych ładunków wybuchowych będą wykonywać przejścia w polach minowych.
To jedne z największych manewrów poligonowych 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Większe odbędą się jesienią podczas zgrupowania „Dragon”.
O ćwiczeniach na poligonie w Nowej Dębie czytaj na portalu polska-zbrojna.pl.
Desant spadochroniarzy na Nową Dębę | Żołnierze przeszli przez pole minowe |
autor zdjęć: kpt. Konrad Radzik
komentarze